Japoński frachtowiec MV Wakashio, 25 lipca osiadł na mieliźnie na południowo-wschodnim wybrzeżu niedaleko miasta Mahebourg. W związku z awarią tankowca do oceanu wypłynęło co najmniej 1000 ton oleju. Szkodliwa substacja zaczęła się niebezpieczenie rozprzestrzeniać na coraz większą powierzchnię dotykając bardzo ważnych obszarów: Parku Morskiego Blue Bay, okolic rezerwatu przyrody wyspy Ile aux Aigrettes i miejsc porośniętych lasami namorzynowymi.
Frachtowiec MV Wakashio fot. Beata Albert
Park Morski Blue Bay to 353 hektary raju. I to dosłownie! Spokojna laguna, przejrzysta turkusowa woda i malownicze wysepki od razu skradły moje serce. Zachwycająca przyrodą, koralowa Ile aux Aigrettes to moim zdaniem jeden z punktów obowiązkowych podczas wizyty na wyspie. To miejsce w którym próbuje się otworzyć endemiczną faunę i florę Mauritiusa, dlatego jest pod ochroną. Z kolei lasy namorzynowe są kluczowe dla przybrzeżnego ekosystemu. To podmokłe tereny, które m.in zapewniają siedliska dla krabów, krewetek i młodych ryb. Ich korzenie zatrzymują osady śródlądowe, działając jako bariera dla rafy koralowej. A to tylko niektóre z „zadań” jakie spełniają.
Blue Bay Mauritius 2018
Blue Bay Mauritius 2018
W tej chwili powinnam napisać, że ta wschodnia część wyspy to tropikalny raj, ale w czasie przeszłym. 😌 Mauritius jest dla mnie szczególną wyspą, nie tylko z powodu pięknych plaż z palmami czy ciepłego oceanu. Jednym z jego sekretów są wyjątkowi mieszkańcy, którzy po raz kolejny zasłużyli na słowa uznania.
W obliczu tragedii, w przeciwieństwie do rządu, który zareagował za późno, wzięli oni sprawy w swoje ręce i natychmiast zaczęli działać, aby zapobiec dalszemu zniszczeniu środowiska. Szybka reakcja była kluczowa, ponieważ olej powoduje katastrofalne skutki dla rafy i stworzeń żyjących w jej obrębie. Powrót do równowagi i stanu sprzed wypadku może zając wiele lat. Ile? Dopóki trwają prace oczyszczające, ciężko oszacować.
fot. Beata Albert
Lasy namorzynowe po wycieku oleju fot. Beata Albert
Akcja ratunkowa oczami mieszkanki wyspy, mojej bliskiej znajomej Aliny: Pierwsi na pomoc ruszyli rybacy mieszkający na wschodnim wybrzeżu. To oni zostali bezpośrednio dotknięci wyciekiem. Ręcznie próbowano oczyszczać lagunę. Na terenach cukrowni - jako że one dysponują miejscem i niezbędnym materiałem, czyli suchymi liśćmi trzciny cukrowej, szylismy długie zapory. Były one potem wrzucane do wody i miały za zadanie hamować rozprzestrzenianie się oleju. Na szczęście trwają zbiory trzciny więc budulca nie brakowało. Niezwykle poruszająca była inna akcja. Materiałem doskonale pochłaniającym olej są ludzkie włosy. Fryzjerzy na wyspie zaczęli więc je zbierać. Następnie do specjalnie uszytych pokrowców upychano kilogramu włosów. Te małe zapory były pomyślane do pochłaniania resztek oleju pozostałych na powierzchni. Jeden kilogram włosów jest w stanie zaabsorbować 8 litrów oleju. Widząc teraz osobę z krótko obciętymi włosami, wiadomo prawie na pewno, że nie jest to najnowszy krzyk mody tylko gest solidarności i potrzeba chwili.
Maurytyjczyków dzieli dużo. Religia i przynależność do grupy etnicznej to stempel, który nosi się tutaj całe życie. W obliczu katastrofy Wakashio zniknęły bariery i różnice. Pojawił się jeden cel – ratowanie wyspy. Przez kilkanaście dni przeżywaliśmy tutaj prawdziwe pospolite ruszenie. To w czym uczestniczyłam powoduje, że wciąż szklą mi się oczy.
Oczyszczanie oceanu fot. Beata Albert
Akcja ścinania włosów fot. Beata Albert
Pakowanie trzciny fot Beata Albert
Wspólne pakowanie trzciny fot. Beata Albert
Pakowanie trzciny fot. Beata Albert
Zapory pochłaniające olej fot. Beata Albert
Dzięki pomocy profesjonalnych ekspertów sytuacja jest pod kontrolą. W dalszym ciągu usuwane są resztki oleju z laguny. Prowadzone są również prace oczyszczające, tak ważnych, korzeni drzew namorzynowych. 29.08.2020 w stolicy Port Louis odbyła się gigantyczna demostracja przeciwko zaniedbaniom ze strony rządu i sposobu w jakim prowadzone są dalsze działania w celu wyjaśnienia katastrofy.
Większość wybrzeża pozostała nienaruszona i wciąż pozostaje atrakcją tej pięknej wyspy. Kiedy granice zostaną otwarte, Mauritius jak nigdy będzie potrzebował turystów i ich dobrej energii. Mieszkańcy przywitają Was ogromnym uśmiechem na lotnisku i w hotelu. Zrelaksujecie się pod palmą na jednej z plaż z koktajlem na bazie lokalnego rumu. A wieczorem przyjdzie czas na podziwianie przepięknych zachodów słońca....Tego życzę również sobie. sobie. 😀
Bardzo dziękuję za podzielenie się zdjęciami Beacie Albert. Jeśli chcecie poczytać i dowiedzieć się więcej o wyspie zachęcam do zaopatrzenia się w przewodnik Pauliny Falkowskiej. Znajdziecie w nim również kilka moich zdjęć. 😀 Do nabycia w księgarniach w Polsce.